Spotkałam się wczoraj ze znajomym mojego brata – Karolem. Jest całkiem sympatyczny i studiuje ekonomię. Cóż, to rokuje na przyszłość; czuję, że upolowałam dobrą partię. Facet jest wykształcony i elokwentny; pomimo młodego wieku zarobił już na luksusowe auto. Jest niezwykły: wychował się w bardzo ubogiej rodzinie, do pełnoletności mieszkał na wsi i niezmiernie ciężko pracował. Udało mu się uciec do miasta i dostać na studia. Gra na giełdzie i dźwignia finansowa Forex wyniosła go po ponad innych – w krótkim czasie został bogaczem.

Ma własne mieszkanie w samiutkim centrum, należy do elitarnych klubów sportowych, co niedzielę gra w golfa z dyrektorami i prezesami najintratniejszych firm. Z jego lodówki wprost wylewa się kawior; w jego łazience stoi złota wanna. Twierdzi, że niedługo otworzy własną działalność. Wspominał coś o prawdziwie włoskiej pizzerii. Ciekawe jak to jest być żoną zamożnego restauratora… Ba! Jak to jest być życiową partnerką genialnego inwestora! Mam nadzieję, że spodobałam mu się i zadzwoni z propozycją kolejnego spotkania. Czuję, że będzie chciał ulokować swój kapitał w tym rodzącym się uczuciu!